poniedziałek, 8 grudnia 2014

Rozdział VI



Rano wstałam w kiepskim humorze. Dziś znów spotkam Biebera i jego świtę. To się robi już naprawdę ciężkie.

Dlaczego on musi być takim kretynem i musiał się na mnie uwziąć? Z zamyśleń wyrwała mnie mama, która weszła do mojego pokoju.

− Kochanie dzwonił pan dyrektor prosił, żebyś zjawiła się dziś wcześniej w szkole, bo ma do Ciebie podobno, jakąś ważną sprawę. – Powiedziała siadając przy mnie na łóżku widząc, że jestem w nie najlepszym humorze. – Kochanie proszę nie załamuj się za kilka miesięcy i tak skończysz szkołę, wstań z łóżka, ubierz się i zejdź na śniadanie. – Poprosiła moja rodzicielka.

Niechętnie zwlekłam się z łóżka i podążyłam w stronę swojej łazienki. Wzięłam gorący prysznic, po czym wróciłam owinięta w ręcznik do swojego pokoju. Ubrałam na siebie:


Chwilę później zeszłam na dół do kuchni, gdzie na stole czekały na mnie naleśniki. Zjadłam swoje śniadanie i wsiadłam do samochodu udając się prosto do szkoły.

Od razu udałam się w stronę pokoju pana dyrektora, jednak sekretarka powiedziała mi, że znajdę go w sali od matematyki, gdzie mięliśmy mieć teraz lekcję.

Skierowałam w wyznaczonym kierunku. Gdy weszłam do klasy zobaczyłam jedynie naszego dyrektora. Podeszłam do swojej ławki, aby zostawić tam swoje rzeczy.

− Selena możesz do mnie podejść? – Spytał po chwili.

Odwróciłam się w jego stronę i podeszłam do jego biurka. Mężczyzna uśmiechnął się do mnie łagodnie widząc moje zdenerwowanie.

− Selena chciałbym Cię prosić o małą przysługę. – Powiedział pan Braun. – Wiem, że masz wielki talent, który nie ogranicza się wyłącznie do tańca. Mogłabyś przygotować mały występ swoich umiejętności na dzień jasełek? Wystąpiłabyś zaraz po przedstawieniu. – Poprosił nasz dyrektor.

Wiedziałam, że on nie przyjmie odmowy, więc musiałam się zgodzić. Od razu wiedziałam, jaki pokaz swoich umiejętności przedstawię.

Usiadłam do swojej ławki i zaczęłam wypakowywać swoje rzeczy. W tym samym momencie do pomieszczenia zaczęli się schodzić inni uczniowie.

Chaz zajął swoje miejsce posyłając mi smutny uśmiech. Wiedziałam, że był niezadowolony po wczorajszej naszej rozmowie, ale przecież nie mogłam mu powiedzieć prawdy. Miałam szczęście, że dziś jestem wcześniej zwolniona z lekcji.

Gdy chciałam podejść do biurka dyrektora ze zwolnieniem z ostatnich lekcji drogę zagrodził mi Bieber z Butlerem i Ashley.

− Co już uciekasz z lekcji? Nie ładnie. Wczoraj Ciebie nie było. Dziś uciekasz. No nie myślałem, że nasza kujonka może być, aż tak niegrzeczna. – Powiedział zagradzając mi drogę.

Puściłam jego słowa koło uszu i po prostu przeszłam obok niego. Położyłam na biurku dyrektora moje zwolnienie od lekarza, bo tylko on wiedział w całej szkole, jak wygląda moja sytuacja zdrowotna.

− Selena na ilu lekcjach Ciebie dziś nie będzie? – Spytał, gdy podeszłam już do swojej ławki.

− Trzy. – Odpowiedziałam smutno uśmiechając się do niego.

Muszę porozmawiać z lekarzem, że potrzebuję innych leków, bo te przestają na mnie chyba już działać.

− Dobrze za chwilę Ci to wpisze do dziennika. – Dyrektor widząc moje zachowanie uśmiechnął się do mnie pocieszająco. – Nie chcesz iść do łazienki się uspokoić po tym, co się stało przed chwilą? – Spytał dając mi do zrozumienia, że wie, czego potrzebuję teraz, a wiedział, że nie zrobię tego przy całej klasie.

W odpowiedzi skinęłam głową i wzięłam swoją torebkę. Wyszłam z klasy i udałam się do łazienki. Przemyłam twarz chłodną wodą i przez chwilę patrzyłam w lustro. Co ze mną jest nie tak, że cała klasa się na mnie uwzięła? A no tak wiem, moi rodzice nie są tak dziani, jak ich. Jednak mi to nie przeszkadza.

Z torebki wyciągnęłam butelkę wody oraz małe prostokątne pudełeczko, z którego wyjęłam białą pastylkę. Włożyłam do ust tabletkę popijając nią wodą.

Odetchnęłam kilka razy głęboko i wróciłam do klasy. Zajęłam swoje miejsce, a pan dyrektor rozpoczął zajęcia.

Dwie godziny później byłam w drodze na umówioną wizytę. Na ostatnim zakręcie skręciłam w lewo i podjechałam pod wielki budynek przychodni. Zaparkowałam samochód na parkingu i udałam się do środka budynku. Weszłam do windy i wcisnęłam guzik wskazujący, że pojadę na piąte piętro. Od razu skierowałam się do rejestracji, a recepcjonistka powiedziała, że doktor czeka już na mnie w swoim gabinecie.

Udałam się do pokoju 368, gdzie wciągu tych kilku lat byłam już nie jeden raz. Zapukałam do drzwi, a gdy usłyszałam ciche proszę weszłam do środka.

Przy biurku siedział mężczyzna w wieku trzydziestu lat. Był on dość widocznie rozbudowanej muskulatury. Miał brązowe oczy i kruczoczarne włosy postawione na żelu.

− Witaj Selena, usiądź proszę. – Powiedział uśmiechając się moją stronę.

Gdy zajęłam miejsce na fotelu naprzeciwko niego uśmiechnął się do mnie.

− Opowiesz mi, jak minął Tobie ostatni miesiąc od naszej ostatniej rozmowy? – Spytał mój psycholog.

Opowiedziałam mu o wszystkim, jak zaczęłam dawać korepetycje Somers’ owi wraz z tym, jak bardzo ten chłopak się zmienił przez te korepetycje. Powiedziałam mu o udziale w mistrzostwach tańca orientalnego oraz o moim ostatnim występie w szkole.

− Widzę, że dużo się dzieje w twoim życiu, ale widzę, że nadal jesteś taka przybita, coś się dzieje? – Spytał wyszukując w mojej twarzy jakiejkolwiek zmiany.

− Poza zmianą Chaza ciągle jest tak, jak było, a te leki przestały już działać. Naprawdę już nie wiem, jak mam sobie z tym wszystkim radzić.

− Spróbuj zwiększyć dawkę leków biorąc je tak, jak do tej pory, ale po dwie tabletki. Mam nadzieję, że to coś pomoże. – Powiedział pogodnie. – W takim razie widzimy się za miesiąc. – Odparł wypisując mi receptę na kolejne paczki tabletek oraz zwolnienie ze szkoły na następny miesiąc.

− Dziękuję i do zobaczenia za miesiąc. – Powiedziałam wysilając się na uśmiech do pana Collins’ a.

Wsiadłam z powrotem do samochodu i pojechałam najpierw do apteki wykupić leki, a następnie wróciłam do domu.


~ Justin ~




Nie wiem, co się ze mną dzieje, ale dręczenie Seleny już mi nie daje takiej satysfakcji, jak kiedyś. Do tego mam wrażenie, że Somers się od nas odsuwa. Postanowiłem pojechać do niego do domu po szkole i z nim pogadać.

Ryan i Ashley znów poszli gdzieś na jakąś głupią randkę. Szczerze to mnie już trochę irytują. Wiecznie się tylko obściskują i już nie mają czasu dla nikogo z naszej paczki.

Wszedłem do domu Chaza bez pukania, jak mamy to w zwyczaju robić. Z daleka usłyszałem, jak mój przyjaciel gra na Play’ u od razu skierowałem się w stronę salonu. Nie myliłem się mój przyjaciel leżał na kanapie z głową skierowaną w dół i grał w NBA.

Podszedłem do niego i usiadłem tuż przy nim. Mój kumpel od razu usiadł normalnie i uśmiechnął się do mnie podając mi drugiego pada. Graliśmy już chyba z pół godziny, kiedy przypomniałem sobie, po co tak naprawdę zjawiłem się tutaj.

− Stary, co się z Tobą dzieje? Już nie nabijasz się z nami z Gomez. Martwimy się o Ciebie. Chory jesteś, czy co? – Spytałem żartobliwym tonem.

Jednak mój przyjaciel zacisnął usta w wąską linię, a ja wiedziałem, że wcale mu nie jest do śmiechu. Kurwa, co się z nim dzieje?

− Bieber nie jestem chory ani nic. Po prostu przez ten czas, co spędziłem z nią podczas tych korepetycji uświadomił mi, że źle nią oceniałem. Nie rozumiesz? Żaden z nas jej nie zna, a my się z niej nabijamy. Dzięki tym korkom zrozumiałem, że ona też ma uczucia i nie możemy się tak w stosunku do niej zachowywać, bo to jest nie fair. Ona nam niczym nie zawiniła. – Powiedział zirytowany.

Wow pierwszy raz go widziałem w takim stanie. Swoją drogą ciekawe, czemu tak nagle zmienił nastawienie, co do Gomez.

− Somers zakochałeś się w niej, że tak jej bronisz? – Zaśmiałem się, choć wcale nie było mi do śmiechu, bo gdyby to potwierdził to bym go chyba zabił.

− Chciałbyś. Po pierwsze zabujałem się w tej nowej z naszej klasy. Po drugie po prostu wydoroślałem. Poza tym ty chyba też powinieneś, bo uwierz takim zachowaniem nigdy nie zdobędziesz Seleny. Tak Bieber wiem, że się w niej zabujałeś, gdy tylko przyszła do naszej szkoły, dlatego tak po niej jeździsz, bo chcesz, żeby zwróciła na Ciebie uwagę, ale powiem Ci jedno, jeśli dalej będziesz się tak zachowywał w stosunku do niej to ona nigdy Ciebie nie zechce. – Powiedział zbyt poważnym tonem.

Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Chaz poszedł otworzyć, a ja nadal siedziałem i rozmyślałem nad tym, co powiedział mój przyjaciel.

Nagle do salonu wszedł Somers z Seleną. Muszę przyznać wyglądała całkiem inaczej niż w szkole. Była bardziej pogodna jednak, gdy mnie zobaczyła, znów zrobiła się spięta. Zdążyła się przebrać ze stroju, który miała na sobie w szkole i wyglądała naprawdę ślicznie. Miała na sobie:


Kurwa Bieber zamknij się, bo zaczynasz pieprzyć głupoty. Co z tego, że Somers zna twoją tajemnicę? Teraz musisz pilnować, żeby jej nie wygadał Selenie zanim nie wymyślisz, co dalej robić. – Upomniałem się w myślach.

− Nie przejmuj się nim, bo Justin już wychodzi. – Powiedział Chaz uśmiechając się w stronę dziewczyny, co było naprawdę dziwne. – Chcesz coś do picia? – Spytał.

− Wodę, jakbyś mógł mi przynieść. – Powiedziała speszona i zaczęła szukać czegoś w swojej torebce.

Ja w tym czasie posłałem groźne spojrzenie Chazowi mówiące „Nawet nie próbuj jej mnie wydać”. Mój przyjaciel skinął głową i zniknął w kuchni w tym czasie ja opuściłem jego dom.

Ciągle zastanawiając się nad jego słowami. Doszedłem do wniosku, że chyba jednak Somers ma rację i powinienem zmienić swoje zachowanie w stosunku tej dziewczyny, jeśli chcę się do niej zbliżyć.


Po przeczytaniu skomentuj :)

Hej :)
No i jest kolejny rozdział :)
Przepraszam za opóźnienie, ale miałam dużo nauki a jeszcze miałam problemy z laptopem :(
Obiecuję, że niebawem rozdziały zaczną pojawiać się częściej.

Spodziewaliście się, że Selena chodzi do psychologa?
Czy Justin naprawdę się zmieni chcąc zbliżyć się do Seleny?
Czy Bieber naprawdę coś czuje do Seleny, czy chce się nią zabawić?
Czego Selena szukała w torebce?
Czy Selena powie Somers’ owi, że bierze leki?

10 komentarzy:

  1. Wyszło genialnie. Czcionka bardzo mi się podoba, styl w miarę ogarnięty. Daleko do ideału, ale cudnie jest.
    Czekam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Domyślałam się, że Justin może buja się w Selenie, hahah :D Słodko.
    Nie wiem czy zauważyłaś, ale w jednym zdaniu napisałaś "Poza zmianą Christiana", a powinno chyba być "Poza zmianą Chaza" :D
    Czekam na nn i zapraszam do siebie! <3
    hidden-enemies.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. fajne opowiadanie ;)
    czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudeńko jfstijvxsaerugcsr*-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudeńko <3
    Czekam na nexta

    Wesołych Świąt i Życzę weny ^.^

    OdpowiedzUsuń
  6. ROZDZIAŁ NIEZIEMSKI! :o <3
    Dawaj szybciutko nn! :):)
    ××
    https://twoj-na-zawsze-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Selena szukała tabletek, bo się bidna tak zestresnęła widząc Jusa!
    Ten skomentuję krótko:
    O KURWA

    W czasie przerwy pomiędzy pisaniem, a spaniem, wpadnij do mnie
    http://ta-operacja-okazala-sie-porazka.blogspot.com
    Poznaj Vi, córkę Sama-Sie-Dowiesz-Kogo-Jak-Przeczytasz

    Pozdrawiam
    Cara V

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałam zaznaczyć, że antydepresanty przepisuje psychiatra, a nie psycholog. Psycholog nie jest lekarzem!

    OdpowiedzUsuń