piątek, 6 listopada 2015

Rozdział XXVI

~ Justin ~



Skończyłem pakować swoją torbę. Zostawiłem bagaż w holu i pobiegłem na górę. Wszedłem do pokoju swojej młodszej siostry. Dziewczynka siedziała na puszystym białym dywanie i bawiła się lalkami. Powoli podszedłem do niej i nachyliłem się nad jej drobną posturą. Jazmyn podniosła na mnie swój wzrok. Widziałem, jak w jej słodkich oczkach zbierają się łzy.

- Nie kochasz mnie już. Jedziesz sobie beze mnie i już się nie chcesz ze mną bawić – powiedziała zdławionym głosem powstrzymując się od płaczu.

- Księżniczko to nie prawda. Kocham Cię mała, bo jesteś moją słodką siostrzyczką, ale muszę dzisiaj zabrać Selenę w jedno miejsce. W zamian obiecuję Ci Jazzy, że jak wrócę to zrobimy, coś razem, zgoda? - Spytałem z nadzieją w tonie.

Nie chciałem, aby moja siostra była na mnie zła z tego powodu, że zakochałem się w Selenie. Miałem nadzieję, że niedługo mała zrozumie wszystko i wszystko będzie tak jak dawniej. Dziewczynka zarzuciła mi swoje drobne rączki na szyję i smutno uśmiechnęła się w moją stronę.

- A przywieziesz mi coś? - Spytała ukazując swoje zęby.

- Nie martw się o to. Dostaniesz coś specjalnego ode mnie, jak tylko wrócę – powiedziałem przytulając dziecko do swojego ciała.

Pożegnałem się z rodziną i wyszedłem z domu zabierając swoją torbę. Wsiadłem do samochodu i pojechałem po swoją dziewczynę. Po kilku minutach Selena siedziała już w moim aucie.

Na lotnisko dojechaliśmy godzinę przed naszym lotem. Niestety w kolejce do odprawy staliśmy dobre czterdzieści minut. Nagle podbiegły do nas jakieś dziewczyny. Nie miałem pojęcia, co się dzieje. Myślałem, że przez depresję mojej dziewczyny wszyscy zapomnieli o jej karierze. Jak widać byłem w bardzo wielkim błędzie. Dziesięć dziewczyn nas otoczyło i nie pozwalało nam przejść dalej. Jedna przez drugą się przekrzykiwały. Hałas z każdą kolejną chwilą stawał się nie do wytrzymania. Nie szło zrozumieć, co mówią w takiej głośnej atmosferze.


- Cisza! - Krzyknąłem najgłośniej, jak byłem w stanie. Nie wytrzymałem już tego, bo od tego wszystkiego rozbolała mnie głowa.

Moja ukochana spojrzała na mnie z uśmiechem i delikatnie musnęła moje usta. Wtedy zdałem sobie sprawę, że nie tylko ja cierpiałem z powodu tych krzyków. Widziałem, że Selena też nie była zadowolona z tego faktu, ale cóż życie w świetle reflektorów nie jest takie łatwe, jak wszystkim się wydaje.

- A teraz spokojnie powiedzcie, jak możemy wam pomóc – spytałem opanowanym tonem, choć przychodziło mi to z trudem.


- Mogłybyśmy prosić o zdjęcie z Seleną? Byłyśmy na twoim koncercie i masz naprawdę wielki talent muzyczny – powiedziała jedna z nich.

Moja dziewczyna zgodziła się na zdjęcie grupowe, bo wiedziała, że goni nas czas. Wziąłem telefon jednej z dziewczyn i zrobiłem fotkę mojej księżniczce i jej fankom. Po wszystkim grzecznie się pożegnaliśmy i udaliśmy się w stronę wejścia do samolotu, który lada moment miał odlecieć.

Gdy w końcu wsiedliśmy do samolotu byłem szczęśliwy, że w Nowym Jorku spędzimy trochę czasu sam na sam. Wiedziałem, że właśnie tego oboje potrzebujemy. Ten krótki wyjazd pomoże nam rozwiązać wiele problemów z przeszłości. Byłem tego pewien. Jednak bałem się. Bałem się, że coś pójdzie nie tak. Bałem się, że jak zwykle coś zniszczę i na zawsze stracę swoją ukochaną Selenkę.

Im bliżej byliśmy celu tym więcej myślałem, a moje obawy były coraz większe. Nie uszło to oczywiście uwadze mojej księżniczki. Dziewczyna od razu mocno wtuliła się w moje ciało i spojrzała głęboko w moje oczy.

- Justin powiesz mi, co się dzieje? - Spytała łagodnym tonem delikatnie uśmiechając się w moją stronę.

Jej wzrok był taki łagodny a przy tym wyrażał samą troskę i zmartwienie. Nie mogłem pozwolić na to, aby w jej życiu jeszcze kiedykolwiek zapanował niepokój lub ból. Ona już zbyt wiele przeżyła, a ja nie mogłem dokładać jej kolejnych zmartwień. Nie teraz gdy w każdej chwili mogłem wszystko stracić. Wiedziałem, że każdym gwałtownym ruchem mogę zaprzepaścić wszystko, co wypracowałem, aby zdobyć jej zaufanie. Jak więc mogłem teraz to wszystko porzucić?

Bałem się tego wyjazdu. Bałem się, że nic nie wyjdzie po mojej myśli, ale co ja mogłem zrobić, żeby uszczęśliwić tak wspaniałą kobietę?

- Nic kochanie. Po prostu rozmyślam. Czeka nas naprawdę wyjątkowy i niezapomniany czas przez ten weekend – powiedziałem starając się wybrać jak najlepsze słowa, a zarazem takie, które nie dadzą mojej dziewczynie żadnej konkretnej odpowiedzi.

Wiedziałem, że czeka mnie jeszcze długa rozmowa z Seleną, nie miałem pojęcia, jak mam jej to wszystko wytłumaczyć. Wiedziałem, że to wszystko może zepsuć nasz związek, ale nie mogłem pozwolić odejść tak wspaniałej kobiecie.

Miałem pewność, że ten weekend będzie niezapomniany, bo przez te dwa dni mogłem zyskać tak wiele, albo stracić to wszystko za sprawą jednej konwersacji, której miałem się podjąć podczas tego weekendu.

- Uśmiechnij się skarbie, proszę – zaczęła mnie pocieszać.

Przyciągnąłem dziewczynę bliżej siebie i musnąłem delikatnie jej słodkie usta. Gdy skończyłem całować swoją wybrankę delikatnie uśmiechnąłem się do niej. Wtedy stewardessa ogłosiła, że podchodzimy do lądowanie. Zapięliśmy pasy, a samolot zaczął tracić swoją wysokość. Uwielbiam ten moment, gdy jestem coraz bliżej ziemi, bo wiem, że lada moment poczuję pewny grunt pod stopami.

Wychodząc z lotniska od razu wsiedliśmy do podstawionego samochodu. W pierwszej kolejności udaliśmy na cmentarz. Znałem tą okolicę bardzo dobrze, bo często jeździłem tam z rodzicami. Zaparkowałem pojazd przed bramą cmentarną i razem z miłością mojego życia udałem się na poszukiwania odpowiedniego nagrobka. Chciałem w pierwszej kolejności zająć się tym, po co tak naprawdę tutaj przyjechaliśmy.

Gdy doszliśmy w odpowiednie miejsce usiadłem na ławce przy grobie biologicznych rodziców Seleny. Czułem, że robi mi się słabo, dlatego wolałem chwilę posiedzieć, niż martwić swoim stanem najważniejszą dziewczynę w moim życiu. Spojrzałem na zdjęcie na płycie nagrobnej i delikatnie uśmiechnąłem się sam do siebie.


- Jesteś bardzo podobna do swojej mamy – powiedziałem spoglądając na dziewczynę.

Moja ukochana zaczerwieniła się i usiadła na ławce tuż przy mnie. Wtedy zobaczyłem, jak w naszą stronę zbliża się jakaś kobieta. Po chwili rozpoznałem tą osobę. Była to biologiczna babcia Seleny. Za każdym razem, jak z rodzicami byłem w tym miejscu to zawsze odwiedzaliśmy mamę zmarłego przyjaciela mojego taty, a zarazem ojca Seleny.

Kobieta widząc kogoś siedzącego przy grobie jej syna i synowej przyspieszyła kroku i szybko znalazła się przy nas. Gdy pani Maria mnie rozpoznała szeroko uśmiechnęła się w moją stronę. Powoli wstałem z ławki, aby nie stracić równowagi. Strasznie kręciło mi się w głowie i nie miałem ochoty tutaj przyjeżdżać. Jednak obietnicy trzeba dotrzymać. Gdyby nie fakt, że tak bardzo kocham Selenę to na pewno bym sobie odpuścił lot do Nowego Jorku.

Starsza pani mocno mnie przytuliła, gdy wstałem na równe nogi. Zachwiałem się lekko, gdy kobieta mnie puściła.

- Justin wszystko w porządku? - Spytała zmartwiona.

Tak. Jestem zmęczony podróżą i trochę źle się czuję. Do tego mamy pełno nauki przed maturą, ale obiecałem Selenie, że pokażę jej to miejsce – powiedziałem do Pani Marii.

Kobieta dopiero teraz zauważyła dziewczynę siedzącą na ławce. Po raz kolejny tego dnia zakręciło mi się w głowie, więc usiadłem z powrotem na ławce, aby niepotrzebnie nie martwić swojej dziewczyny. Starsza pani przyglądała się mojej ukochanej przez chwilę. Nagle w jej oczach pojawiły się łzy.

- Justin to córka mojego syna, prawda? - Spytała kobieta.

W odpowiedzi skinąłem głową. Objąłem swoją dziewczynę ramieniem i delikatnie musnąłem jej policzek. Wiedziałem, że dziewczyna nie jest w stanie zrozumieć tego, co się tutaj dzieje. Dlatego musiałem swojej księżniczce to wszystko wytłumaczyć.

- Kochanie pani Maria jest mamą twojego taty. Pamiętasz, jak opowiadałem Ci o tym wypadku, wtedy po rozmowie z moim tatą, jak znalazłaś te dokumenty? Mój tata bardzo przyjaźnił się z twoim tatą od dziecka. Gdy twoi rodzice zginęli w wypadku mój tata chciał Ciebie adoptować, ale ktoś go już ubiegł. Twoja babcia nie mogła tego zrobić, bo była poważnie chora i nikt nie wiedział, czy wygra walkę z chorobą. Mimo wszystko razem z tatą systematycznie odwiedzaliśmy panią Marię. Kiedy miesiąc temu zadałem mojemu tacie pytanie dotyczące twoich biologicznych rodziców, dowiedziałem się, że to byli Ci sami ludzie, o których mi opowiadał od dziecka. Wcześniej po prostu nie poskładałem tego wszystkiego w całość. Gdy mój tata dowiedział się o naszym planie odwiedzenie Nowego Jorku od razu skontaktował się z panią Marią. Ona szukała Cię odkąd zostałaś adoptowana księżniczko – powiedziałem łapiąc drobną dłoń Seleny w swoje ręce.

Starsza pani i moja dziewczyna uważnie słuchały moich relacji. Wiedziałem, że każda z nich chciała dowiedzieć się, jak najwięcej o tej drugiej. Jednak to nie był czas i miejsce na takie rozmowy. Pani Maria chyba szła moim tokiem rozumowania, bo od razu wpadła na ciekawy pomysł.

- Może wpadniecie jutro do mnie na obiad? Porozmawiamy, bliżej się poznamy? Bo to nie miejsce na rozmowy tego typu – odparła starsza kobieta.

- Zadzwonię do pani rano, bo prawdę mówiąc my w Nowym Jorku nie zabawimy zbyt długo. W poniedziałek musimy znów iść do szkoły – powiedziałem powoli wstając z ławki.

Nie chciałem wykonywać nagłych ruchów w takim stanie. Wiedziałem, że mogę czuć się tylko gorzej. Chciałem wrócić do hotelu i położyć się do łóżka. Bałem się, że cały ten wyjazd źle się dla mnie skończy. Razem z Seleną pożegnaliśmy się z panią Marią i udaliśmy się do hotelu. Tym razem poprosiłem swoją dziewczynę, aby to ona zawiozła nas na miejsce, bo ja nie byłem w stanie.
_________________________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj :)

Hej :)
No i jest kolejny rozdział.
Trochę bardziej tajemniczy, niż poprzednie.
Mam nadzieję, że ostatnie rozdziały tego opowiadania przypadną wam do gustu.
Dla wiernych czytelników moich blogów szykuję pewną niespodziankę. Jednak na razie musicie uzbroić się w cierpliwość.
Przed opublikowaniem następnego rozdziału spróbujcie się zastanowić nad poniższymi pytaniami.

O czym Justin boi się powiedzieć Selenie?
Jaki to wpływ będzie miało na ich związek?
Czy Justin i Selena pojadą na obiad do pani Marii?
Czy problemy Seleny dobiegły końca?
Czemu Justin tak nagle źle się poczuł na cmentarzu?
Czy na pewno Justina złe samopoczucie zaczęło się na cmentarzu?

8 komentarzy:

  1. Jeju piękny uwielbiam to <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju!! Dziś przeczytałam wszystkie Twoje rozdziały , jestem pod wrażeniem!! Chce kolejne ❤ !

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe co się wydarzy, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe co się dzieje z Justin'em. Rozdział super. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  5. No rozdzial super jak zawsze :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na next !!!:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham to <3
    Jestem ciekawa co chce powiedziec Justin Selenie ale myślę ze jest to związane z wypadkiem jej rodziców. Czekam na kolejny..

    OdpowiedzUsuń